Przejdź do pełnego widoku
Jesteś nowy? Przedstaw się pozostałym użytkownikom forum.
Odpowiedz

DeT wita Was!

08 lip 2013, 17:48

Ahoj!


Mam na imię Łukasz, mam 18 lat i zostałem zoffroadowany! Od niedawna jestem posiadaczem Yamahy DT 80 MX 86'. Jestem w pełni uterenowiony, ponieważ jestem również właścicielem mojego własnego Opelka Frontery A Sport 2.0 94' TURBOLPG ;) Mieszkam w województwie Podlaskim, przysłowiowy "rzut beretem" od Kundzina, gdzie co roku odbywają się ogólnopolskie zawody Enduro, więc mam, gdzie pośmigać :p

Może od razu streszczę historię mojej przygody z jednośladami i w ogóle z pojazdami silnikowymi ;)

Zaczęło się wszystko od opowieści dziadka typu "kiedyś to się jeździło... WSKą!..." Tak nakręcony w wieku 12 lat nazbierałem sobie na swojego pierwszego mopika, kupiłem Rometa Ogara 205 z 1992 roku. Nie odpalał, nie jeździł, w ogóle był o kant sraki rozbić, ale nie, młody DeT musiał mieć! Bardzo długo przeczesywałem wszystkie portale z ogłoszeniami tego typu, fora itd, bez skutku, w Podlaskim w tym czasie nie było dosłownie NIC, kompletnie nic, a nic. Aż na początku ferii znużony poszukiwaniami pojechałem do ciotki, do Grodziska Mazowieckiego, około 350 km od domu i tam znalazłem tego Ogarka. Mój ojciec wracał akurat z Niemcowni i wziął go po drodze do domu. To był mój pierwszy "motor"... Wydawał mi się niewyobrażalnie zaje*isty, po wymianie cewki zapłonowej, świecy, kondensatora i przerywacza ożył pierwszy raz od jakichś pięciu lat - radość niezmierzona, jeździłem nim sobie przez jakieś dwa lata, aż kupiłem mojego "przecinaka" - Zipp Shock 110ccm - to dopiero była maszyna (na początku ;) ) przejechałem nim masę kilometrów i przeszedłem bardzo wiele ciekawych przygód, jedną z nich była wyprawa na Litwę. W trakcie posiadania Shocka przez moje ręce przetoczyły się niezmierzone ilości Rometów. 50 t-1, komar (na pedały), zwykły komar, Romet Polo! (ciekawostka - Romet Polo, zbiornik i siedzenie od Komara Sport, wyprodukowanych sztuk - 900) Polo kupiłem za 70 zł w masakrycznym stanie i sprzedałem za 400. Za cholerę nie dało się go odpalić, na różnych zapłonach, świecach, gaźnikach, miał kompresję, cylinder i tłok, ok, nie łapał lewego. Czasami tylko pyrchnął przy próbie odpalania z wiertarki. Były Ogary 200, Jawki, Pony i co tylko dusza zapragnie. Nie miałem jednego, Komara Sporta, o którego do dzisiaj walczę z sąsiadem w podeszłym wieku (zarejestrowany, 300 km na liczniku...)
Shock po jakimś czasie przestał mieć moc, być "fajny" i niezawodny, coraz częściej wracałem do domu na lince, nic nie dawały remonty silnika. Jeśli nie psuł się silnik siadała elektryka, jeśli nie to, to hamulce. Nie sprawdziło się tu powiedzenie "jak dbasz tak masz" Po ostatniej podróży na lince powiedziałem sobie, że jedyne pieniądze, jakie w niego zainwestuję pójdą na plack, żeby go trochę odświeżyć przed sprzedażą i tak się stało... Zamieniłem go na Yamahę DT 80, cieszę się z tej decyzji i wiem, że było warto :) Mimo tego, że Yamaszkę czeka szlif, wymiana napędu, malowanie i położenie nowej elektryki... Cieszę się :)


Pozdrawiam, Łukasz DeT!
Odpowiedz