Wziąłem się za rozbieranie KLX'a troche pomyłem itp.
Na starcie chciałbym zapytać co może być przyczyną tego że moto po wjechaniu w wodę mniej więcej taką: gaśnie i jest go bardzo ciężko odpalić, z kopa wtedy nie szło a z pychu dopiero po jakiś 5 metrach cokolwiek zaczął dychać a tak to kompletnie zero zaskakiwania, po tych 5 metrach następne 5 trzeba było pchać bo chodził jak traktor czyli lekko pyrkał. Żuczek świadkiem Dodam że fajka nowa wodoodporna i jak patrzyłem to po wjechaniu w tą wodę faja po zdjęciu była sucha.
patent z puszką mam ten sam tylko fioletową , ja bym dla świętego spokoju dał porządny przewód Wn mógł ze starości już przebicia dostać a to, że ma uszczelki to nic nie zmienia jak już ma przebicie, kiedyś w dt tak miałem najechałem na byle jaką kałuże i gasła, wymieniłem fajke to samo, wymieniłem przewód i malina.