Mam problem z moją Yamahą DT50 MX z 87 roku. Jej prędkość maksymalna wynosi ok 65km/h i to akurat nie wiem czy jest normalne czy nie, pozostawiam do do Waszej oceny. Ale rozchodzi się o to, ze po paruset metrach jazdy na 5tym, ostatnim, biegu Yamaszka zaczyna się mulić i gaśnie albo gaśnie podczas zatrzymania. Po tym jak "zdechnie" odpala normalnie i jedzie normalnie aż do feralnej prędkości maksymalnej. Dodatkowo dziś po dwóch razach jak zgasła, za trzecim razem silnik się zablokował. Wcisnąłem sprzęgło i zjechałem na pobocze i odczekałem chwilę. Silnik po zatrzymaniu i odstaniu paru minut nie był zablokowany więc spróbowałem go odpalić i pierwsze dwie próby zapalenia na pych udały się połowicznie (tzn. odpaliła, jak odkręciłem manetkę chodziła ale niechętnie wkręcała się na obroty i gasła). Po odstaniu chwili Dt znowu odpaliła i normalnie dojechałem do domu, nie próbowałem już jechać maksymalnych 65 więc nie powiem czy dalej gaśnie czy nie. I teraz pytanie do Was, co to może być i czy tak jak pisze w temacie to może być przytarcie silnika? Jakby co Yamaha ma zamontowany zestaw psujący silnik czyli chińskie 65ccm. Olej w mieszance to Castrol, a w przekładni nie mam pojęcia ale pójdzie do wymiany bo jest szary... -,- prosiłbym Was też o podanie jakich części użyć w razie remontu.
pozdro!