Kurde Kawie coś się odwidziało, 2 tyg temu zrobiłem trasę enduro ok 60 km wszystko zajebiście, nie utopiłem jej ani nic. Moto po wypadzie umyłem na myjni, pojechałem do domu o odstawiłem po 2 tyg wracam wsiadam a tu lipa. Dławi się prycha z wydechu, nie wkręca się na obroty i klekocze jak ursus czasem. Ale to jest na średnich obrotach bo jak na chwile wyjechałem to jak go pogoniłem i trzymałem na obrotach to jechał normalnie ale czasem to nie chciał przekroczyć tego duszenia się i gasł. Na pierwszy ogień poszedł gaźnik, rozkręciłem posprawdzałem wszystko ale problem nie ustąpił, no to wyczyściłem drugi gaźnik co miałem wsadziłem i to samo, zmieniałem też świece ale także bez zmian. Jakieś sugestie co to się mogło stać podczas postoju? Jak coś mam przełożyć czy coś to mówicie, części zastępcze mam
Tutaj krótko (nie chciałem po nocy sąsiadów wkurwiać) nagrałem jak to pi razy drzwi wygląda
https://www.youtube.com/watch?v=8x5GQsttN5s