Pierwszym problemem z moją DT 4BL jest to, że gdy stoi na wolnych obrotach (około 1,8-2k ustawione) to jest wszystko w porządku, równomiernie pracuje, ale gdy przygazuje (nawet lekko) i odpuszcze to obroty spadają do 1k lub poniżej (prawie gaśnie) po czym po chwili dopiero wracają do 1,8-2k czy to normalne? Czasem po mocniejszym przygazowaniu na wolnych obrotak tak spadają, że całkiem gaśnie. Czy to oznacza źle wyregulowany gaźnik? co może być przyczyną?
Drugim ważniejszym problemem jest to, że moja DT ma moc, jednak tylko za "pierwszym razem", gdy ją przeciągne aż do V-maxa to leci całkiem nieźle jak na nieco ponad 6 bar kompresji. Problem pojawia się gdy zwolnię, jak ponownie chce przygazować to już mocy nie wystarczy, 5 i 6 bieg są słabiutkie, dźwięk momentami robi się wtedy dudniący, taki jak po zdjęciu pokrywy od airboxa. Praktycznie motocykl dusi się wtedy na 70-80 km/h przy odkręconej manetce, natomiast gdy zwalniam do zera to musze podtrzymywać gaz, żeby nie zgasł. Jednak gdy ten dudniący dźwięk momentami ustanie to czuć jakiby zastrzyk mocy (lewe powietrze?) Gdy sobie troche odpocznie to również moc wraca i jednorazowo mogę ją przeciągnąć po czym znów słabnie i traci moc. Co tu może być przyczyną? Dodam że mam wyjętą gumę spod siedzenia, motocykl głośniej chodzi jednak czuć, że z gumą jest przymulony. Rozwiercałem również gasbox, ale to już jakiś czas temu, było wszystko dobrze. Zastanawiam się, czy taki może być objaw tej niskiej kompresji, ale skoro momentami ma moc to na chłopski rozum przyczyna leży gdzie indziej, najbardziej stawiam na źle wyregulowany gaźnik, lub zła dawka paliwa na iglicy, ale ekspertem nie jestem, więc przychodzę z pytaniem do Was. Pozdrawiam.
P.S jeśli podałem za mało informacji to jest to DT z 99 roku, kupiłem ją w 2014 roku, przejechane 19k, osobiście przejechałem około 5k km, sporadyczne wypady w teren ale głównie szosa i polne drogi, nigdy nie robiłem remontu silnika.