Kilka dni temu zabrałem się za czyszczenie gaźnika według poradnika zamieszczonego tutaj na forum. Po złożeniu gaźnika lało mi się paliwo tym wężykiem przelewowym który wychodzi z komory pływakowej... Podgiełem go i zatrytkowałem jednak za cholere nie mogłem wyregulować gaźnika nie wkrecał sie ładnie na obroty i było słychać że silnik nie chodzi jak należy. Rozebrałem gaźnik ponownie i ustawiłem mu stan paliwa w komorze pływakowej mniejwiecej na łączeniu się pokrywy komory pływakowej z gaźnikiem. Tym razem regulacja poszła błyskawicznie motor wkrecał sie do 11 tys obrotów świeca ładny kolor pojeździłem troche wszystko było w porządku. Następnego dnia po nocy odkręcam kranik i po chwili paliwo leje się znowu z tego dolnego węzyka leci razem z pęcherzykami powietrza.. O co tu chodzi co może być przyczyną moto wczoraj fajnie chodziło a dziś znowu ta sama bajka

Ze zmian które wykonałem przy czyszczeniu gaźnika:
-przestawiłem zawleczke na iglicy była na samym dole ustawiłem na środek.
- wymieniłem zaworek iglicowy, przy wyciąganiu gniazda zaworka troszkę go uszczerbiłem szczypcami ponieważ nie chciał wyleźć znajdowała się na nim jakaś cieniutka gumka( uszczelka) nie wiem czy tak powinno być. Czy to możliwe ze wina leży po stronie tego uszczerbionego gniazda przez co zaworek nie domyka ??
Proszę o pomoc bo nie mam juz pomysłow..