Yamaha DT Poland

Postanowiłem robić mieszankę samemu.
Co za tym idzie trzeba jakoś odłączyć dozownik.
Zapytałem w warsztacie jak to zrobić to mechanik kazał zdemontować i podorabiać jakieś zaślepki.
No ale wiadomo jeździć trzeba już a te zaślepki to zaraz pewno parę dni potrwa.
właściciel tego samego warsztatu stwierdził co innego "wystarczy wylać olej z dozownika i nic nie robić" .
Na moje pytanie czy na pewno się nic nie stanie( nie uszkodzi się żadna linka), stwierdził że na pewno wszystko będzie ok.
Komu wieżyc mechanikowi czy właścicielowi ?
Co wy o tym sądzicie (z doświadczenia) lepiej zdemontować , czy po prostu nie lać do niego oleju?

Jak wypuścisz olej to nie będzie miał silniczek smarowania i po jakimś czasie stanie . Najlepiej zdemontować silniczek dozownika i na miejsce dorobić zaślepkę .

Są dwa sposoby.
1.rozbierasz dekiel sprzęgła wyciągasz całkiem silniczek razem z napędem,zaślepiasz otwór po nim i robisz jedną długą linke gazu idaćą tylk odo gaźnika(niekoniecznie).
2.Zaślepiasz wężyki idące od pojemnika na olej i wężyk idący do gaźnika/króćca ssącego(leci nim olej do mieszanki),żeby nie ciągneło lewego powietrza i zostawiasz.

3. Zdjemujesz dekiel i demontujesz zębatkę od silniczka jeśli się da i odłączasz dozownik bez wyjmowania go - ja tak mam i jest git.

Johnny pisze:3. Zdjemujesz dekiel i demontujesz zębatkę od silniczka jeśli się da i odłączasz dozownik bez wyjmowania go - ja tak mam i jest git.

Dzięki wszystkim za rady, spróbuję tego sposobu co ma Johny.

Okazuje się że wyjęcie zębatki to nie jest 5 minut jak myślałem tu trzeba zdjąć dekiel spuścić płyn zdemontować pompę wody.
robota na jakieś 2h i zaraz parę uszczelek do wymiany.
Specyjalnie to rozbierać to mi się jednak nie widzi, tym bardziej że dopiero co był zmieniany olej i płyn chłodzący.

W końcu zdemontowałem ten dozownik.
Dorobiłem zamiast niego zaślepkę z kawałka aluminiowego płaskownika z 30 minut roboty żeby nadać odpowiedni kształt do tego wywiercić 2 otwory.
Pod zaślepkę dorobiłem uszczelkę.O dziwo nawet nic się nie poci.
Przewody do dozownika coby nic nie kombinować po prostu po zaślepiałem.
Ogólnie to nawet nie widać że nie ma dozownika.Linki gazu również nie zmieniałem.Miałem pewne obawy że coś się będzie działo z ta linką .
Ale nic się nie dzieje wiec nie mam zamiaru nic więcej przerabiać.
A i odpiąłem jeszcze kostkę z zbiorniczka oleju żeby się nie świeciła kontrola oleju
I zawsze jak by co można w ciągu paru minut z powrotem zamontować ten dozownik bez żadnych kombinacji.

Nie lepiej było zrobić zamknięty obieg? Jednym wężykiem połączyć wyjście z wejściem przed tym zalewając całą pompe i weżyk olejem.

damianksiazek9 pisze:Nie lepiej było zrobić zamknięty obieg? Jednym wężykiem połączyć wyjście z wejściem przed tym zalewając całą pompe i weżyk olejem.

Może i lepiej by było tak jak piszesz, ale na taki pomysł akurat nie wpadłem.
Ani nikt z kolegów mi go nie podsunął ( chyba).