Strona 1 z 1

Witajcie.

Post: 20 sie 2019, 8:28
autor: BowHunter
Cześć wszystkim jestem Michał i piszę ten post w sumie tak bardziej jako wyraz uznania.

Otóż niedawno zakupiłem Yamahę TDR z 1999 roku i w chwili zakupu jak i samej przejażdżki a także powrotu do domu (60km) pracowała dosyć dobrze. Jest to mój pierwszy motocykl dwusuwowy wyposażony w zawór wydechowy, zatem nie wiedziałem czego spodziewać się. Wraz ze mną pojechało dwóch "znafcuw" tego typu konstrukcji silnikowych i stwierdzili, że jest wszystko OK. Jak później okazało się nie było OK. Po powrocie do domu maszyna odstała z tydzień czasu. Zakupiłem ją z myślą o dojazdach do pracy. Do tej pory miałem ok 20 km asfaltem, więc wystarczała mi moja Virażka, jednakże zostałem przetransferowany do drugiego punktu oddalonego o 40 km gdzie prowadzi droga mieszana trochę asfaltem, lasem i znów asfaltem. Wtedy to podczas jazdy do pracy, po raz pierwszy spuchł mi tłok w cylindrze. Spodziewałem się, że siadła pompa i po prostu zagotował się. Po powrocie do domu i oględzinach usłyszałem "chlupot" w wydechu. Z dyfuzora wyleciało ponad pół litra płynu chłodniczego. Męczyłem się tydzień czasu, nawet po splanowaniu głowicy w szlifierni silników i tak wydmuchiwał ciecz.

Szukałem rozwiązania i odnalazłem to forum. Ponowny zakup nowej uszczelki i Reinzosil załatwiły sprawę, wymieniłem także wg poradnika uszczelniacz pompy gdyż olej nabrał siwego koloru. Dzięki poradnikowi o odblokowaniu modułu udało mi się rozwikłać problem dlaczego silnik mulił się - poprzedni właściciel podpiął linki zaworu wydechowego odwrotnie i ten działał w sposób przeciwny do zamierzonego. Zatem dzięki temu forum i osobom przelewającym swoją wiedzę na wirtualny papier udało się mechanicznie ponownie ożywić TDR'kę.

Dziękuję zatem takim użytkownikom jak Enduros70, Vidon, Frozen i wielu innym za pomoc. Gdybyście kiedyś w weekend przejeżdżali niedaleko Golubia-Dobrzynia to koniecznie dajcie znać, wypijemy po bezalkoholowym :D .

Dzięki.