Siemaneczko forumowicze, pewnie kojarzycie już morde z tematu o DT . Klasycznie jak to wlatuję z nowym gruzem . Przyznać muszę, że historia zakupu tego sprzętu dla mnie i dla kolegów pełna była zabawnych wątków. No to lecimy od początku. Pewnego wieczoru Pawlos312 wysyła mi ogłoszenie które bardzo nas zaciekawiło, bo po dłuższej chwili zastanowienia okazało się, że już kiedyś jeździła po naszej wiosce. No i tak sobie myślę, że nawet fajna, podoba mie sie . Tak więc po chwili myyyyk telefonik do łapy no i dzwonimy. Rozmowa przebiegła sprawnie i w miłej atmosferze, właściciel powiedział, że na weekendzie możemy wpadać i oglądać. Tak też zrobiliśmy. Droga niedaleka bo nawet 100km nie mieliśmy. Dojechaliśmy, YZ stoi oparta o drzewo, nawet nas nic nie zaskoczyło ( jeździło się po DT za 1,5k ). Pooglądaliśmy, przejechaliśmy się, palić paliła, jechać jechała, bez polotu ale koła się kręciły . Stoimy chwilę, rozmawiamy, dowiedzieliśmy się, że miała po drodze z pięciu innych właścicieli no i pytam kolesia o dokumenty ( tak tak ma papiery ) i szukam sobie danych właściciela ale jakiś zamotany byłem i nie mogłem znaleźć, na szczęście pomocny Pawlos312 pokazuje mi paluchem i wtedy ja zaczynam się śmiać jak poje**ny. Okazało się, że w dowodzie jest nadal mój sąsiad ... Właściciel się na mnie dziwnie patrzy więc pokazuję palcem na kolegę i mówię mu, że tutaj stoi brat pana wpisanego w dowód. Morałz tego taki, że przechodziła przez wiele rąk po prostu z dowodem i hajsem do ręki i dzięki . Teraz pewnie bym musiał znaleźć ostatniego typa który ma jakąś umowę i dowiedzieć się czy chociaż ktoś kiedykolwiek zgłaszał sprzedaż. Myślę, że jakoś te kwity ogarnę, bo przyznać trzeba, że gra warta świeczki.
Dosyć tego pier**lenia, łapcie foty do obejrzenia:
Chce ktoś kupić stojak?
Nooo DT to to nie jest