Zrobię to jutro. Na dodatek powiem, że dziś odkręciłem świecę a ona niestety cała mokra. Postał od wczoraj w szopce, zapalił na jednego kopa, ale co z tego jak ja ciągnę za manetkę, a tu zamiast obroty do 7k pójść to motor dusi i od razu zgasł, chodził może 8-10 sekund. Moim zdaniem to jakiś paproch wpadł i pewnie go dusi, albo gaźnik się rozregulowuje i go zalewa. Raczej to drugie jest najbardziej prawdopodobne. Mówię wszystko, bo chyba wszystko da coś do myślenia. Zaczął tak pieprzyć jak się wywaliłem, dosyć mocno.
+
Więc tak, dzień wolny od szkoły i na spokojnie robiłem sobie przy motorku. Wyczyściłem kranik (baku nie ruszałem) i gaźnik i ustawiłem go tak, że jest 2k obrotów, podciągnąłem iglicę dyszy głównej, bo była na ostatnim rowku . Ten "niby mechanik" zgubił śrubkę od wolnych obrotów i dorobił. Nie chcecie wiedzieć jak to wygląda, aż dziwne, że chodzi. No ale mijając ten fakt motor chodzi dobrze, świeca nie zalana. Dzięki za pomoc i przepraszam za użeranie się ze mną.
YS:warn za PPP.