Po pierwsze nie bawimy się w żadne metody typu przez 1000km nie przekraczamy XXXX obrotów.
Po złożeniu silnika po remoncie i odpaleniu go pierwsze 10 minut niech sobie po prostu pochodzi na wolnych obrotach.
Pierwsza jazda i jakieś pierwsze około 30km - pierwsze kilometry nie "dzidujemy" ale też nie robimy czegoś takiego że jedziemy dłuższy moment na stałych obrotach - unikamy tego jak ognia, robimy tak, że rozpędzamy się na kolejnych biegach, poczynając od lekkiego, wolnego startu z pierwszego biegu i nie odkręcając zaraz bezmyślnie manetki do oporu rozpędzamy się normalnie i wrzucamy kolejno biegi, podczas jazdy unikamy jakiegoś mielenia kołem, brania zakrętów "bokiem" - to ma być po prostu normalna pod normalnym obciążeniem ale bez zamulania, nie sprawdzamy też "ile ciągnie v-maxa czy na ile obrotów się wkręci na nowym tłoczku". Na tym początku staramy się nie przekraczać powiedzmy 7tys - z dwoma małymi wyjątkami:
- pierwszy wyjątek - pierwsza jazda po rozgrzaniu silnika - wtedy nie powinniśmy ciągnąć silnika do takich obrotów
- drugi wyjątek - nie trzymamy się cały czas limitu 7tys obrotów - co jakiś czas pokuśmy się o przejechanie się przez dany odcinek na pełnym zakresie obrotów na kolejnych biegach
Po tych pierwszych kilometrach (załóżmy że było to 30km - to powinno być stopniowe przejście z tamtego etapu do tego, a nie że pokaże nam się na liczniku 30km i zmieniamy styl jazdy) - jeździmy tak samo ale już w pełnym zakresie obrotów, czyli do momentu kiedy czuć, że na tym biegu się już nie rozpędza, i tu też tak samo - nie jeździmy cały czas np. 80km/h na tym samym biegu - staramy się zwalniać, przyśpieszać na różnych biegach, żeby nie trzymać ciągle tych samych obrotów i prędkości. I żeby źle tego nie zrozumiał ktoś - to nie ma być ciągłe rozpędzanie się i hamowanie - mamy jeździć normalnie, bez zamulania, nie musimy cały czas rozpędzać się do końca obrotów.
Całe taka procedura docierania to łącznie około 200km, potem możemy stopniowo zacząć już jeździć jak na offroadowca przystało

Jeszcze ważna uwaga - w przypadku silników dwusuwowych niedopuszczalne jest hamowanie silnikiem na dłuższym odcinku, np. jadąc z dużego wzniesienia - nie tyczy się to tylko docierania ale ogólnie jazdy motocyklem z silnikiem dwusuwowym. Jest to niedopuszczalne z tego względu, że np. jadąc z górki i hamując silnikiem nie ma on smarowania gdyż w dwusuwie olej jest mieszany z benzyną.