Ostatnio jadąc dt przystanalem na chwile i dt nagle mi zgasła i nie mogłem już jej odpalić z kopki, dopiero na pycha skoczyla. Postanowilem wyczyścić gaznik, ale nadal to samo. Ciężko odpala z kopki, a jeśli nie przytrzymam gazu to gaśnie(nigdy tak nie miałem). Jeśli już ja odpale to brakuje jej mocy, nie ma "zrywa" i jeśli jadę dwójka i daje manetke do końca to zamiast przyśpieszyć to ona jedzie z taka sama prędkością co wcześniej. Po prostu brakuje jej jakby mocy. Nie wiem czego to może być wina

Yamaha DT 50 2006r