Siemkaa,
Nadszedł czas aby pokazać KTM
Jest to KTM Sting 125 z 1999r. Myślę, że w porównaniu z moim poprzednim zakupem ten jest w dużo lepszym stanie. Kupiony w kwietniu, byłem po niego obok Łodzi. Z wyglądu się dużo nie zmienił, było pare pierdółek do zrobienia m.in. naprawa YPVS, ładowania, wymiana żarówek i akumulatora, odpalenie motocykla bo jak twierdził sprzedający nie wiedział o co chodzi, nie mógł go odpalić. Ja na drugi dzień zrobiłem podstawowe czynności serwisowe i "Katie" odpaliła.
Z takich rzeczy bardziej mechanicznych to zmieniłem sprzęgło, zalałem olejem, wymieniłem uszczelniacze w lagach, oczywiście zalany świeżutki olej i tak naprawdę tyle. Zero problemów, motocykl jeździ nic się nie dzieje (odpukać), ściągnąłem blokadę (zwężka w kolanku, pokazałem to w działach blokad). Dozownik podaje jak trzeba, nie powiem że wieelka wygoda ale nie muszę się bawić z mieszaniem oleju. Paliwo wlewam tu a olej tam i jeżdżę
Jeszcze zmieniłem uszczelniacze wału (były oryginalne zamontowane) i naprawiłem króciec ssący, bo był dziurawy (nie, lewego nie łapie). A no bym zapomniał, silnik nigdy nie był rozbierany.
Z rzeczy, które mi się nie podobają to lekko przytarta maska przednia, która moim zdaniem nie jest kalectwem dla tego motocykla, plastiki już straciły kolor oraz lekka korozja felg
A i brakuje mi jednego uchwytu pasażera, dlatego nie mam nic z tyłu.
Z moich obserwacji i ogólnego stanu motocykla muszę stwierdzić, że to bardzo dobrze utrzymany egzemplarz. Niby 40k nalotu, ale w Polsce po tym jak przyjechał z Niemiec odbył jedną jazdę i stał rok.
Oczywiście dokument jest i będzie rejestracja
Dobra łapcie fotki bo się rozpisałem
Tak wyglądał jak przyjechał (spojler - nic się nie zmieniło)
Tu w stanie teraźniejszym
No i pierwsza konkretna jazda
Fotek zrobię więcej i wrzucę :>
No to co - zapraszam do komentowania.