wszystko było ok, odpalała od 1, któregoś dnia dolałem jej paliwa (tej samej mieszanki z castrolem racing 2t, prosto z baniaka z którego lałem też wcześniej) i już nie chciala odpalić. wyczyściłem gaźnik, kupiłem nową świecę no ale dalej nie chciała palić, zalałem na kielich i odpaliła i normalnie już sobie chodziła na jałowym przez kilka minut aż ją zgasiłem. dla sprawdzenia jeszcze raz na kopa ją wziąłem i też odpaliła. git, tylko że następnego dnia znowu nie chciała odpalić. znowu zalałem na kielich i pochodziła tak może 7 sekund i sama zgasła. teraz jak leje na kielich to już w ogóle tylko zagada. co może być przyczyną?
cholera a wymieniany w styczniu przez poprzedniego własciciela, wossner w takim razie jak się za to zabrać, zajrzeć do niego czy wykombinować manometr?