Po wymianie klina na wale od strony magneta i przylutowaniu kabla od masy cewki silnik nagle nie odpala.
Wczoraj normalnie jeździłem, dolałem paliwa w mieszance 1:50 z 5l i chodziła tak samo potem dolałem z 3l 1:30 od kosy i zaczął gorzej chodzić - nie wkręcał się już tak dobrze od 3 biegu. Bez świateł dojechałem do domu i zrobiłem to co wyżej dziś po południu.
Wszystko złożone to odpalę i zobaczę czy są światła - nie pali. Iskra aż razi ale słychac że próbuje i jak go pcham to chodzi wolnoi opornie i strasznie kopci - nie wiem czy to na biało czy na niebiesko ale płynu nie czuć i co róż strzela z tłumika.
Gaźnik czyściłem, lałem paliwo bezpośrednio pod świece i jest to samo - pali z oporem jak się pchnie i chodzi na wolnych tylko jak się stanie albo sprzęgło wciśnie to gaśnie. Próbowałem regulować gaźnik na wszystkie sposoby.
Kiedyś miałem podobnie tylko dolałem czystego paliwa do baku i zaczeło chodzić- teraz nie mam czystej benzynki. Czy problem zbyt dużej ilości oleju może powodować że dzieją się takie rzeczy?
EDIT: Po zmniejszeniu ilości oleju w benzynie motorek zaczął odpalać ale wkręca się i strzela i przerywa i gaśnie i tak w kółko jakby była zła mieszanka paliwo-powietrze ale próbuje regulować jak się już zagrzeje i nic nie daje.