Yamahę DT 125R kupiłem niby z 2001r, a po sprawdzeniu po nr ramy okazało się, że jest to 1996r. Dałem za nią 2600 zł bez papierów (opłacało się?) Kupiłem ją ze słabą kompresją i od razu po kupnie poszła na stół. Został zrobiony szlif i nowy tłok wossner. Po 600 km jazdy Yamaha się zatrzymała i kopniak się zaciął. Po 4 km pchania przez pola do domu i wyciągnięciu tłoka ujrzałem taki widok:

Mam w planach zrobić szlif i wsadzić tym razem tłok Meteora. Jak ocenić stan łożysk, bo nie wiem czy wymieniać?

DT 125R
Tak wyglądała jak ją kupowałem:

Przy zdzieraniu lakieru:


Po ściągnięciu kierunków i błotnika wyglądała o wiele lepiej:



WSK 125, po rozebraniu: (niestety nie mam zdjęć jak wyglądała przez rozebraniem)




I po czyszczeniu:


W planach przy DT 125R:
- Zmienić oponę tył
- Ogarnąć kierownicę i zmienić manetki (jakie polecacie, progrip dwu czy trójwarstwowe?)
- pomalować wahacz
- i ogarnąć wizualkę, jakaś okleina
- Kupić sety pasażera
WSK:
- Pomalować na czarno i doprowadzić do oryginału.
Niestety więcej zdjęć nie mam, bo usunąłem przez przypadek. Macie jakieś pomysły jak ogarnąć wizualkę? Myślałem nad naklejkami z Yamahy, albo taką folią: http://allegro.pl/show_item.php?item=4476722231