Witam, niedawno kupiłem dt 125 z 97 roku. Nie odpalała, podobno ktoś się na niej wywrócił i przestała odpalać, koleś rozebrał zawór wydechowy. Kompresja jest całkiem spora, paliwo dochodzi, iskra jest wspaniała.
Zdjąłem plastiki i bak, jeden kabel od zaworu jest zerwany, więc możliwe że gość mówił prawdę.
Od zaworu mam tylko dekielek, tą czarną część, która ciągnie linki koleś mi nie dał.
Proszę o wasze porady, dodam że dałem kilka kropelek mieszanki na tłok, mimo tego że jest iskra nawet nie przekręcił.
Pozdrawiam, licze na waszą pomoc!

Kompresja całkiem spora czyli ile? Jak masz zdemontowany silniczek

archangle pisze:tą czarną część, która ciągnie linki

to może coś namieszane w elektryce, schemat do ręki i sprawdzaj. Mi jak masowało kabel wychodzący z magneta to nie chciała odpalać.

Chodziło mi o to takie czarne co jest w zaworku, tam pod dekielkiem.
Nie wiem ile barów, ale ciśnienie jest dosyć spore, nie wiem ile dokładnie, ale jeszcze na pewno pojeździ

Może lewe powietrze gdzieś ciągnie.

A po przekreceniu kluczyka nie robi self-testu. Czy jakbym zamknął zawór, to byłaby szansa na odpalenie?

Mi też jeździło na 6 Barach

Co byscie zrobili na moim miejscu, bawić się z tym czy oddać do mechanika?

Jak masz pojęcie to się baw, a jak nie to oddaj do mechanika.

Tylko nie każdy mechanik potrafi coś zrobić z takimi problemami. Powie, że coś zrobił, a gówno zrobił, ale kase weźmie.

Ja bym obstawiał lewe albo elektryke, trzeba sprawdzać wszystko po kolei.

Wiecie gdzie dostane w przystępnej cenie cały zawór?