Witam,
Jak pewnie wiecie albo i nie, moja DT pali kostki odblokowujące. Z początku myślałem, że to wina kostek, ale tyle osób jej używa i Tomek z forumka odpisuje na każde pytanie, tłumaczy i wydaje się bardzo rzetelny. Tak wiec kupiłem miernik napięcia i pomierzyłem wszystko:
wszystko zgaszone - 13.08 V
włączony zapłon - 12.35 V
silnik zapalony - 14.70 V (zimny i ciepły, tak samo)
silnik zapalony + długie światła - 14.10 V
silnik zapalony + długie światła + kierunki - 12.1-12.4 V

Podobno za duże ładowanie mam? Co Wy o tym myślicie ?

Jak dobrze pamiętam u mnie było coś koło 13.5 , a nie prawie 15.

dobra wczoraj padła kolejna, razem z kostką kupiłem nowy regulator (ładowanie 14.3 V), od nowa wszystko podłączyłem - świeże kable, kostki psiknięte sprayem do złączy elektrycznych, cała instalacja przejrzana i wszystko ok.
Składam, przekręcam kluczyk bzyczy, pojeździłem może ze 120km i po zgaszeniu kluczykiem i ponownym zapaleniu odcina przy 7k i koniec. Może coś się rozłączyło ? Podłączam ją od nowa i już nie działa. Nie działa i chuj.
Już 2 osoby pisały ze im kostki padają... Pomoże ktoś ? Czy Wy też nie wiecie o co tu chodzi ?

U mnie kostka odblokowująca działała jakieś 2 dni , a potem ch** ją strzelił

A może jakiś stabilizator napięcia wpięty przed kostką?
U mnie na odpalonym jest 13,7V.