Zabieram się do napisania tego tematu już z tydzień i w końcu nadszedł ten dzień

- ktoś wkręcił świecę samochodową
- główka świecy jest stopiona
Rozkręcam cylinder, wydech. Tłok zatarty powierzchnia cylindra porysana. Ok na 2 dzień zawiozłem do szlifu. Szlifierz powiedział, że prawdopodobnie ktoś po poprzednim szlifie nie wyregulował gaźnika i moto jechało na zbyt bogatej mieszance, zbyt wysoka temperatura, zła ciepłota świecy i bum. Hmm... głgłówka tłoka faktycznie była wypalona przez świece. Po przeanalizowaniu wszystkiego doszedłem do wniosku, że to najbardziej możliwy scenariusz. Dodam jeszcze, że dozownik dziala bo tlok byl mokry od oleju, pompa chłodnicy także działa. Nie działa zawór wydechowy (ypvs) był zablokowany na śrubce chyba silniczek jest walnięty bo bez linek self test wykonuje raz na 10 prób i to bardzo leniwie wykonuje jeden obrót. Co o tym sądzicie? Może macie jakieś inne przypuszczenia? Jeśli jest ktoś z okolic Poznania chętny rzucić okiem to także zapraszam na piwko i rozmowę (nawet odwiozę do domu)

