Moim zdaniem lepiej jest samemu robić, masz 100 % pewność że ci się nie zatrze i że ma odpowiednie smarowanie. A z dozownikiem to jest tak, że może ci sie linka urwać, może sie zapchać dopływ oleju do niego itd
ale wlasnie przeczytałem że jak masz dozownik i przy jeździe bez gazu (spadki i itp.) jest mniejsze prawdopodobieństwo że zatrzesz silnik bo dozownik bierze napęd z silnika. Oczywiście co to tego czy to jest poprawne nie wiem, tak wyczytałem tak przekazuje
Tak samo jest w jeździe enduro, moto często się wywala czasem walnie salto itp wtedy podawanie mieszanki może być zaburzone, jeśli ktoś śmiga tylko po drogach itp to dozownik jest wygodniejszym rozwiązaniem bo tankowanie czasem staje się uciążliwe zwłaszcza jak się jedzie kawałek od domu. Poza tym jak się dba o dozownik i się będzie go czyścić (jest chyba poradnik) to nie ma prawa się nic stać
podstawa=dobry olej a czyszczenie to bardzo rzadkie zajęcie, możliwe że w crossie to bywa różnie ale ja od wakacji jeżdżę na dozowniku i nic się nie dzieje dziwnego. zimą się zajmę tym żeby go zdemontować
Ja jeżdżę na dozowniku już ponad rok i nic mi się nie dzieje. Mity o przechylonym motocyklu i braku dopływu oleju to można darować, bo nie raz śmigałem w takiej pozycji, że przednie koło było ciut wyżej i nic się nie dzieje (a trwa to już przypomnę rok). Jedyne co właśnie może się stać to urwać linka, a jak nie dbasz o czystość moto to i syf zaciągnąć może.
Endo wspominał że grawitacja źle wpływa na dozownik więc ja się tym sugeruje ;q A poza tym nie chodziło mi o jazdę na kole tylko np jak moto leży lub jest do góry nogami itp