Jako iż nie założyłem tematu z DT 80, zrobię to z kolejnym motocyklem.
YZ 250, bo o owym motocyklu będzie mowa, zakupiłem 17.01.2015 roku. Na miejscu YZ zapewne stała by Honda NSR 125 gdyby nie moje lenistwo. Ktoś sprzątnął mi ją sprzed nosa, dosłownie. Ale powracając do YZ. Jako że w sobotę od rana padało, nie pojechałem do pracy i wszedłem na olx'a. Szukałem czegoś w kategorii cross do 250 i tak oto trafiłem na Yamahę YZ 250 z 1990 roku (na olx było napisane 95) bez iskry z nowym tłokiem+tuleją i wałem. Zadzwoniłem do sprzedającego, chwilę pogadaliśmy co i jak. Od razu spuścił 200zł, jednakże już ktoś się z nim umówił i miał dzisiaj do niego dzwonić czy ją zabierze. Po rozmowie z tatą który załatwił kierowcę, zadzwoniłem jeszcze raz i zaoferowałem sprzedającemu że będę za 2,5h u niego i zabiorę motorek. Jemu było bez różnicy kto przyjedzie, tak więc ruszyłem 150km w jedną stronę. Po dotarciu obejrzałem maszynkę, widać że nie jest ona nowa ale mnie to nie zniechęciło. Zmierzyliśmy kompresję i ciśnieniomierz wykazał 8 barów

Ogólnie chcę zrobić:











Jak na razie to tyle. W tym tygodniu zamierzam sporządzić dokładną listę jak rozbiorę silnik i dowiem się na czym stoję. Motor robię pod siebie więc nie zamierzam wkładać chińskich zamienników. Ogólnie mówiąc zamierzam do początku sezonu doprowadzić moto do bardzo dobrego stanu, dlatego zamierzam robić wszystko powoli a dobrze. Jak coś to pytajcie, piszcie lub komentujcie.

Zaraz po zakupie.



Tu już w trakcie prac:


Nie wiem skąd ta rdza na wale, będzie trzeba to zbadać. Mam nadzieję że się nie okażę że była zalana.












Rama jednak czarna, zobaczy się co i jak z resztą. Pozdro.