Witam za tydzień rozpoczynam ferie i wpadłem na pomysł aby rozebrać dt do zera, odmalować i powymieniać zużyte części. Teraz mam dylemat czy rozbierać czy nie. Na chwilę obecną mam ok 400 zł i zastanawiam się czy to nie za mało na tak gruby remont. Wyjazd planował bym w kwietniu, do tego czasu miałbym trochę większy fundusz, ponieważ co miesiąc odkładam ok 100zł. Malować bym chciał tylko ramę, wachacz, koła, półkę kierownicy i inne metalowe części typu dźwignia hamulca, a plastiki zostawił bym na wakacje. Mam w planach pomalować te części proszkowo, ponieważ mam dostęp do lakierni która maluje w ten sposób, lecz nie wiem jaki by był koszt tego. Zastanawiam się również czy dostał bym też części takie jak łożysko główki ramy, tulejki wachacza, łożyska kół itp. Jako że to będzie moja pierwsza rozbiórka moto, prosił bym o jakieś rady aby to wszystko spowrotem poskładać.
Jak do końca sam nie wiesz jak składać/rozbierać moto to się w to nie pakuj. Najlepiej jak byś miał jakiegoś znajomego lub ojca, we 2 zawsze lepiej zapamiętać gdzie co było a jak taka osoba się jeszcze zna na moto to 1 raz rozbierasz moto z nią a potem już będziesz wiedział. Nie wiem czy w 400zł się wyrobisz, zależy gdzie ale lakiernie dużo koszą ... Powodzenia w rozbiórce! See ya!
W rozbiórce nie będe miał problemów, najwyżej jakieś foto będe robił żeby poskładać. Plastików nie chce malować teraz, dopiero na wakacje. Chodzi mi o malowanie ramy, felg, półki kiery, + jakieś dźwignie/trzymania.
Nie lepiej byłoby zostawić to wszystko na później? Jak masz zamiar malować plastiki na wakacje, to wtedy zrobić to wszystko co chcesz teraz zrobić . Dozbierał byś więcej kasy. Ale rób jak chcesz ;)